piątek, 27 września 2013

Mętlik

Cóż mogę powiedzieć napisać. Właśnie zakumałam, że pierwszy października i rozpoczęcie studiów a inauguracja roku akademickiego to dwie różne sprawy. Dotychczas sądziłam, że inaguaracją rozpoczyna się studia a tu zonk! Można je rozpocząć wcześniej, inauguracja to tylko uroczystość.

I właśnie wykonałam telefon do dziekanatu z tym pytaniem, kiedy przyjść, bo w liście mam, że pierwszego a na stronie uczelni, że drugiego. I nie byłam pewna więc zadzwoniłam. Pani w dziekanacie powiedziała, by przyjść pierwszego na spotkanie z opiekunem roku po czym normalnie odbędą się zajęcia.

Teraz moje pytanie brzmi jak się ubrać pierwszego października?: o
Bo wiadomo, że na inaugurację wypadałoby na galowo, no ale co z pierwszym października?: O
Oczywiście będę zasięgać rad starszych roczników w tej sprawie no bo wiadomo... Aww... Nie lubię się wyróżniać z tłumu, także głupio byłoby przyjść ubranym na galowo podczas gdy reszta normalnie odwrotnie :X

I tak, ja wiem, że studia mogą okazać się wspaniałym okresem i w ogóle... Ale mimo wszystko ten stres jest. I to im bliżej do studiów tym większy stres. Nawet nie przed studiami ale przed tym jak mnie odbiorą ludzie, co tam w ogóle będzie i czego się spodziewać. Tez głównie chodzi o ten ubiór, nie wiem czemu ale mam wrażenie, że to o wszystkim zadecyduje. Aww, chciałabym być niewidzialna tam, chociaż w pierwszy dzień, do czasu, aż nie będę wiedziała na czym stoję x.x

niedziela, 22 września 2013

Tydzień i jeden dzień...

...do rozpoczęcia studiów zostało.

Najlepsze jest to, że mam wrażenie, jakby już za tydzień mnie miało na tym świecie nie być.
Mega się boję tego pierwszego dnia tam. To jest dla mnie taka jedna wielka niewiadoma... Niby studia to nic ale to całe rozpoczęcie, poznanie nowych ludzi, którzy zapewne będą mnie oceniać i nie inaczej jak po wyglądzie... To mnie przeraża. W tym tygodniu muszę, podkreślam muszę, iść na zakupy po jakieś ubrania. Kompletnie nie mam w czym chodzić. W wakacje w domu to pół biedy bo się założyło byle co i wyszło na dwór a w jesień? Już coś cieplejszego trzeba i w ogóle jakoś wyglądać wśród ludzi. Brrr.

Kij, że na tą samą godzinę będzie stado studentów jechało, pewnie tak samo przerażonych jak ja... Ale no masakra, za Chiny nie umiem sobie tego wyobrazić. Mam nadzieję, że za jakiś czas powiem sobie "widzisz? nie było się czego bać". Bo ten październik stoi pod znakiem zapytania. Będę dojeżdżać i nie wiem jeszcze jaki mam plan zajęć, o której będę musiała wstawać i chodzić spać i w ogóle jak moje dni będą wyglądać :o

czwartek, 19 września 2013

Dentysta

A zatem po pierwsze - dostałam się do Blogowej Grupy Samorozwoju, z czego się mega cieszę :)
Właściwie to blogi innych z BGS zainspirowały mnie do założenia swojego.

W każdym razie byłam dziś u dentysty; w końcu trzeba zacząć chodzić i zrobić porządek z ząbkami. Powinnam z jednym ząbkiem pójść już rok temu ale strach mi nie pozwalał. W końcu wytłumaczyłam to sobie tak, że to jest jego praca, że lekarz ma mi pomóc a nie zaszkodzić i takie tam. Zupełnie tak samo gdy pewien znajomy z którym codziennie rozmawiam, odpowiedział mi właśnie tak na mój strach przed jazdą autobusami. By pojechać na wieś do rodziny, mogłam tłuc się pociągiem z przesiadkami pół dnia ale mogłam tez pojechać autobusem. Bałam się. Ciągle się o wypadkach autobusowych słyszy i w ogóle... Mnie to przeraża. A on spokojnie mi uświadomił, że to jest praca kierowcy, żeby mnie tam zawieźć całą i zdrową, że on tym zarabia na chleb. I tak sobie pomyślałam, że w zasadzie to ma rację. Ostatecznie pojechałam autobusem i podróż mile wspominam :)

Śniło mi się dziś, że była burza, że piorun uderzył w dom, który stoi obok mojego domu i że część mojego domu również została uszkodzona. Dostałam kiedyś od chrzestnej sennik, stary jest bo z 1993r. Czasem sobie sprawdzę znaczenie snu w tym senniku. Nie robię tego w Internecie bo jest mnóstwo stron o tym i na każdej inne znaczenie snu. A wiadomo, stare to może okazać się lepsze :) I tak samo tym razem było - sprawdziłam znaczenie i dosyć ciekawe, muszę powiedzieć.

"Uderzenie pioruna w coś - twoje plany odnoszące się do przyszłości zakończą się sukcesem. Słyszeć uderzenie pioruna - wkrótce skończy się to wszystko, co cię obecnie dręczy. Burza - to znak, że to tylko od ciebie zależy, czy coś się zmieni w twoim życiu. Jeśli to zrozumiesz - będziesz w stanie pozbyć się nastroju przygnębienia."

Tak, tak, wiem, interpretuje się cały sen a nie fragment i nie tak, ale czasem miło coś takiego przeczytać :)

Na dziś to tyle.

piątek, 13 września 2013

Kuracji dzień trzeci

No, no, no. 3 dni temu byłam u dermatologa. Przepisałam się do innego niż zazwyczaj chodziłam iii... Póki co moje oczekiwania się sprawdziły. W gabinecie byłam chyba 3 minutki i dostałam żel do mycia twarzy, tabletki i jakąś maść antybiotykową. I dziś jest trzeci dzień stosowania tego wszystkiego co tam lekarz zalecił.
Ogólnie to mam trądzik od niepamiętnych czasów.
Stosowałam różne specyfiki, które tak średnio pomagały. Zobaczymy co tym razem wyjdzie :o

Dopisałam nowy cel - obejrzeć wszystkie odcinki zaklinacza psów.
Mam 5-miesięcznego szczeniaka niemieckiego teriera myśliwskiego. Pies twardy, bywa ciężki do ułożenia i  mega uparty.

Mamy z nim kilka problemów... Moim sukcesem będzie gdy uda mi się go całkowicie nam podporządkować bo póki co to za wszelką cenę próbuje nami dominować.

wtorek, 10 września 2013

Wrześniowe cele #1

Dziś wyjechałam do miasta (mieszkam na peryferiach). Zapisałam się do dermatologa prywatnie. Później poszłam do psychologa. Po wizycie poszłam na zakupy do Rossmana, gdzie zakupiłam lakier do paznokci (bo będąc u rodziny w górach ostatnio, stwierdziłam, że chcę regularnie je malować).  Następnie poszłam do kosmetyczki na hennę brwi i rzęs oraz regulację brwi. Po tym zapisałam się do dermatologa publicznego i idę w środę!

Wykreśliłam kilka zrealizowanych celów. Niby takie nic, bo co to jest lakier do paznokci, taki drobiazg! A jednak dla mnie dużo, gdyż zawsze do malowania paznokci miałam słomiany zapał.
Byłam ostatnio w górach u rodziny, gdzie mam 2 kuzynki młode i one są takimi modnisiami trochu :) Mają mnóstwo lakierów do paznokci i pewnego dnia zrobiłyśmy sobie wieczór babski i malowałyśmy pazurki! Już zapomniałam jak to jest. Mega przyjemnie było, tak fajnie i beztrosko.
Wydaje mi się, że potrzebuję więcej takich chwil, czegokolwiek by zająć czymś moje myśli.

Wykreśliłam na czerwono grzybobranie z tatą gdyż chcąc na nie iść, usłyszałam tylko "nie ma grzybów, sucho jest". Czyli pewnie w tym roku znowu nic. Bo jeśli nie z tatą to nie mam z kim już iść.

niedziela, 8 września 2013

Urodzinowo

Dziś są moje urodziny.

Można powiedzieć, że zaczęły się jako-tako, a skończyły już nieco lepiej.

A jak spędziłam dzisiejszy dzień?
Hum, zaczynając od wspaniałego snu, w którym śnili mi się aktorzy z jednego z seriali, które oglądam... Bateria w telefonie mi padła i tak oto pospałam do prawie 12!
Ale co tam! Jest niedziela! Później na śniadanie rosół zjadłam i jakoś tak rozpoczął się dzień jak co dzień. Przy komputerze. Na facebooku spam od ludzi, z "życzeniami". Niektóre tylko wywołały uśmiech na mej twarzy. Reszta napisana dla zasady, od ludzi, do których jak cześć napiszę to nawet nie odpiszą.

Ostatnio nawet się dobrze czuję psychicznie, bym powiedziała. Nie miewam złych myśli. W ogóle trochu poczytałam o zespole stresu pourazowego...
Też pomyślałam, że nie ma co się załamywać ani negatywnie myśleć bo przecież są ludzie, którzy mają gorzej i żyją, potrafią się pozbierać po swej szkodzie.
Np. ludzie są więzieni latami gdzieś, uciekają, bywa że i rodziny zakładają. Są gwałceni i to samo... Mimo wszystko potrafią się pozbierać. Ciekawa jestem czy tacy ludzie po takich przeżyciach mają te same objawy co ja. Czy też tak tracą chęć do życia i myślą podobnie.

środa, 4 września 2013

Co u mnie?

Hmm...

Za niedługo dodam stronę "o mnie" by czytelnicy mogli mnie poznać, niekoniecznie czytając posty wstecz. Poznać, to może złe słowo. Dowiedzieć się czegoś o mnie - będzie odpowiednie.

Ostatnio się dużo u mnie dzieje: tata przyleciał z Anglii i jakoś leci ten czas. To z psem gdzieś jedziemy, to na zakupy, teraz znowu do dentysty zaczęłam chodzić... A ostatnio tak się bałam pójść a dentysta taki miły był i nie było się czego bać. Kolejna wizyta już jutro. A później następna i następna. Dopóki nie poleczę wszystkich ząbków a trochu to może zająć.

Wypisałam sobie listę celów. Tych bliższych na wrzesień i tych ogólnych.
Może uda mi się zrealizować choć część.

Nie mam pomysłu co więcej napisać. Cieszę się, że jakoś te moje dni się czymś wypełniają, coś robię a nie tylko siedzę i myślę o "złych rzeczach" :x

wtorek, 3 września 2013

Słowem wstępu.

Pasowałoby się przedstawić i przywitać.

Na imię mi Monika.
Lat mam 21. Za tydzień 22. urodziny. Doszłam do wniosku, że chciałabym coś w swoim życiu zmienić. Lecz jestem osobą, która nie lubi zmian dynamicznych. Jeśli coś się zmienia, nawet na lepsze, to czasem to trochę trwa.  A już nie wspomnę o zmianach życiowych.
Ale ktoś kiedyś gdzieś powiedział, że całe nasze życie to taka ciągła zmiana. Ciągle coś się zmienia, nie stoimy w miejscu. 

Cóż, jeśli chodzi o mnie to też nie bez powodu wymyśliłam, że potrzebuję zmian.

Czytając wiele blogów na temat samorozwoju i czytając wiele list marzeń i celów sama zapragnęłam takiego bloga stworzyć.
Żaden z czytelników bloga mnie prawdopodobnie nie zna i pewnie nigdy nie pozna, co też daje mi pełną swobodę jeśli chodzi o zamieszczane przeze mnie tu treści. Mam na myśli, że nie będę musiała się krępować pisać tu o wszystkim. I to dosłownie wszystkim.
Chcę być szczera sama ze sobą. Bo myślę, że będzie warto.

Jest pewien blog - blogowa grupa samorozwoju, która, myślę, że zrzesza osoby takie jak ja. Czyli pragnące coś osiągnąć, realizować się... Chyba. Czy ja chcę coś osiągnąć? To na pewno. A co? Tego jeszcze nie wiem. Chcę w najbliższym czasie tu stworzyć listę swoich marzeń i celów.

A tymczasem to na tyle. O sobie więcej napiszę kiedyś indziej. Grunt, że w ogóle stworzyłam tego bloga, to już coś!

Swoją drogą, ten cytat "przewodni" bloga, to słowa Jana Pawła II, którego uważam za wielkiego człowieka. Naprawdę.