O mnie

Hej :)

Mam nadzieję, że ten blog to początek czegoś nowego w moim życiu. Pewnych zmian.

Jak wspominałam w pierwszym poście - na imię mam Monika, mam 22 lata, niestety... 
Obecnie mieszkam w Polsce i tak przez jakiś czas jeszcze będzie gdyż wybieram się na studia (w październiku napiszę, że już studiuję ;)).

Po maturze wyjechałam zagranicę, do Anglii. Przez pewien czas było całkiem w porządku. Pracowałam tam, poznałam kogoś wyjątkowego, z kim łączyła mnie ciekawa więź. Nawet planowałam tam zostać na stałe! Niestety mieszkałam w miejscu, w którym nie powinna mieszkać tak młoda i wrażliwa dziewczyna jak ja. I tak oto pewnego wieczoru znalazłam się w nieodpowiednim miejscu o złej godzinie i zostałam pobita przez pewną osobę. 
Z początku potrafiłam się z tego otrząsnąć, może dlatego, że miałam przy sobie tę bliską mi osobę. Niestety gdy w grudniu wróciłam do Polski na święta, okazało się, że doznaję czegoś w rodzaju zespołu stresu pourazowego i/lub nerwicy.
Zaczęłam mieć koszmary nocne po tym jak wspominałam o tamtym zdarzeniu. Śniło mi się, że ktoś mnie znów próbuje pobić albo to ta konkretna osoba. Czasem się budziłam z płaczem. Jeszcze będąc w Anglii, myślałam nad pójściem do psychologa.
W styczniu, gdy miałam wracać do Anglii, podjęłam decyzję, że nie wracam jednak. Cały czas żyłam w stresie, uważam, że w tamtym okresie najbardziej dała mi o sobie znać nerwica. Miałam objawy somatyczne, t.j. codzienne bóle serca, brzucha. Ostatecznie udałam się do psychologa i uczęszczam na psychoterapię po dziś dzień.
Myślę, że ze mną wszystko w porządku, lecz nachodzą mnie czasem obawy, że tak nie jest. Takie moje małe utrapienie. 

Czasem mam te o niebo lepsze dni od innych. Czasem gdzieś wyjadę, nabiorę kontaktu z ludźmi, zapomnę o tych wszystkich złych myślach i przeszłości.
A tak to sobie żyję z dnia na dzień, nic nie robiąc. 
Postanowiłam pójść na studia, na których kompletnie nie wiem co mnie czeka, nie wiem czy się nie rozczaruję a jeśli nawet to trudno... Liczę na świetną przygodę, jakieś doświadczenie nowe.

Mój każdy dzień wygląda niemal tak samo... Czyli wstanę, trochu porozmawiam z mamą, jeśli ona ma zajęcie to ja usiądę do komputera, przy którym potrafię spędzić niemal cały dzień.
Dlaczego? Dlatego, że tu, w wirtualnym świecie zapominam o swoich troskach, nie myślę o tym co się wokół mnie dzieje, nie prześladują mnie moje złe myśli. Z jednej strony to dobrze, że sobie znalazłam odskocznię a z drugiej szkoda, że akurat taką. Tutaj gram w różne gry online, tutaj mam znajomych, tutaj mam co robić, mam zajęcie.

Od niedawna mam pieska, z czego się mega cieszę bo mam z kim wyjść na spacer, mam "pretekst" do wyjścia z domu, czego normalnie bez powodu nie lubię. Mieszkam na peryferiach miasta i by zrobić zakupy, muszę jechać autobusem tam. Tego też nie lubię... Dlatego tego nie robię. Od kilku miesięcy jeżdżę obowiązkowo do miasta by spotkać się z psychologiem a poza tym? ...

Dlaczego to wszystko piszę? By przybliżyć czytelnikowi to, jak wygląda moje życie. A po co? Również dla siebie... By to zmienić. Chcę to zmienić. Chcę się czymś zająć, koniecznie. Czuję, że muszę to zrobić. 
Chciałabym też mieć znajomych, móc się z kimś chętnie spotkać i nie myśleć o spotkaniu jako o złu koniecznym. Chciałabym mieć jakieś zajęcie, t.j. rysowanie, czytanie, pisanie, cokolwiek. Będę próbować :) Chciałabym, by studia nie okazały się pomyłką i chciałabym na nie chętnie uczęszczać. Jednocześnie nie chciałabym do końca rezygnować z robienia tego co lubię, czyli w moim przypadku spędzania czasu przy komputerze. Jedynie co to chciałabym to stopniowo ograniczyć, co wiem, że mi się uda bo jak wiadomo, chcieć to móc... A ja chcę. Mam nadzieję, że u mnie to tylko kwestia czasu.

1 komentarz:

  1. Hej!

    A co będziesz studiować?
    Trzymam kciuki,żeby się udało wszystko o czym tutaj napisałaś.

    Pozdrawiam!
    Justyna

    OdpowiedzUsuń