niedziela, 26 stycznia 2014

Uhh... Byle przetrwać

Jak zapewne większość studentów wie... Zbliża się sesja :)

Mam okazję po raz pierwszy w życiu doświadczyć sesji właśnie. I pomyśleć, że jeszcze przed studiami nie zdawałam sobie sprawy co to jest sesja. Każdy tylko, o, że sesja taka zła a tu nie taki diabeł straszny jak go malują. Teraz gdy z kimś rozmawiam, kto nie ma pojęcia o studiach - tłumaczę, że sesja to czas, w którym pisze się egzaminy blablabla.

Ostatnio mnóstwo zaliczeń a ja no cóż... Chyba jednym kłębkiem chodzących nerwów jestem chodzącym kłębkiem nerwów... I to jeszcze by było wszystko w porządku gdyby nie ta chemia! Naprawdę, poprzez zaległości w poprzednich latach nauki teraz cierpię. Cóż, zaliczenie semestru z chemii stoi u mnie pod mega ogromnym znakiem zapytania i właściwie pogodziłam się z tym, że tego nie zaliczę ale... mimo wsjo nie poddaję się.
Tak. Zamierzam walczyć do końca. Cóż, tego efektem jest dzisiejszy post. Jest noc, właśnie skończyłam pisać zadania z chemii i wybieram się spać i myślę, a cóż, zajrzę na bloga i dodam post.

Tak czasem myślę, by go czynnie prowadzić ale nie mam obecnie na to czasu. A co do zmian to oj, chciałabym wiele u siebie zmienić. Kiedyś może nadejdzie czas na te zmiany a wtedy na pewno wszystko zrelacjonuję tu na blogu! Koniecznie :)

środa, 1 stycznia 2014

Mówią: "uważaj, o czym marzysz"

A tak. Gdzieś to kiedyś zasłyszałam, w jakimś filmie chyba: uważaj o czym marzysz; przy wypowiadaniu życzeń.
Czasem na nieszczęście o kimś pomyślimy coś złego lub wypowiemy coś niefajnego tylko dlatego, że np. jesteśmy na kogoś źli. Ja wówczas, nawet jeśli na kogoś zła jestem to myślę: uważaj o czym marzysz. Zapala mi się lampka i nie ma wtedy mowy bym nawet wrogu źle życzyła.
Taka historia miała miejsce kiedyś. Nie pamiętam kto, ale jakiś słynny lotnik/pilot i jego przyjaciel z tej samej branży... O coś się pokłócili i jeden z nich miał lecieć samolotem gdzieś i drugi w nerwach życzył mu by nigdy nie wrócił. I tak też się stało - owy samolot miał wypadek i jego pilot zginął. Wyobrażacie sobie co jego przyjaciel czuł? No właśnie. Jakoś zaraz po katastrofie smoleńskiej o tym wspominali w telewizji i tak mi w pamięci to utknęło.

A piszę o tym bo Nowy Rok mamy i cóż, życzenia z tymi marzeniami mi się skojarzyły i tak pomyślałam, że posta napiszę :)

W zasadzie to nie mam o czym. Albo mam aż za wiele tematów, które mogłabym opisać tu, dlatego postanowię sobie tu i teraz: w 2014 roku pisać więcej postów :o Obym spełniła swe postanowienie :)

Szczęśliwego!